31 grudnia 2015
Zamiast podsumowania i nowych planów
Poza tym w nowym roku nie będę miał przesadnie dużo czasu na wędrówki, a od lata prawdopodobnie nie będę miał go wcale. Sprawy nie ułatwia też moje kolano, ciągle dokuczające, czasem bardziej, a czasem mniej. Na szczęście ciągle jestem zdolny przejść lub przejechać rowerem całkiem spory dystans, więc będę się starał z tego korzystać.
Nadal będę też brał udział w imprezach na orientację, ale trudno mi w tej chwili powiedzieć w których. Na pewno chciałbym zaistnieć w klasyfikacjach pucharowych na Pomorzu, zwłaszcza w Pucharze DInO i Pucharze Gdakka, za to imprezy typowo w kategorii TZ raczej będę odpuszczał. Nadal chciałbym też uczestniczyć w mniejszych lokalnych imprezach treningach, takich jak Włóczykij, Las-Kompas, czy Z Mapą do Lasu. Co z tego się uda - nie wiem, zobaczymy.
Życzę wszystkim czytelnikom, aby ich plany i marzenia na nowy rok spełniły się w jak największym stopniu.
30 grudnia 2015
Przedświąteczne InO w Trójmieście
Biorąc pod uwagę takie czynniki, jak lokalizacja, chęć udział lub jej brak, możliwość dojazdu i przede wszystkim wolny czas, zdecydowałem się wystartować w dwóch imprezach: dwunastego grudnia w Mikołajkowym Kompasie i dziewiętnastego w Śnieżynce.
29 grudnia 2015
Keszowanie w dolinie Redy (2): Jaz w Bolszewie
13 grudnia 2015
Drogi i bezdroża XL Darżluba
Niesiony ambicją po przyzwoitym wyniku na Sukkubie, zdecydowałem się na trasę Td, czyli Trudną długą Karetka tu nie dojeżdża, autorstwa Dominiki Welz. Nie chciałem iść na łatwiznę na trasie MT, co patrząc po wstępnych wynikach, było chyba słuszną decyzją. Z kolei na trasę BT chyba jeszcze nie jestem gotowy - ciągle mam w pamięci katastrofalny rezultat w tej kategorii na Kaszubskiej Włóczędze.
W bazie imprezy - wejherowskiej "Samochodówce" - zjawiłem się około pół godziny przed startem. Rozmowy z kilkoma znajomymi (pozdrawiam) sprawiły, że prawie spóźniłem się na swoją minutę startową. Udało mi się jednak odebrać pakiet startowy o czasie i o 19.06 ruszyłem w drogę. Szybki przegląd mapy pokazał, że większość punktów kontrolnych została rozmieszczona pomiędzy Śmiechowem a Gniewowem, czyli na obszarze, który znałem dobrze. Czy dość dobrze, żeby wygrać, to się dopiero miało okazać.
29 listopada 2015
Keszowanie w dolinie Redy (1): Miga
23 listopada 2015
Las-Kompas na Kalwarii Wejherowskiej
15 listopada 2015
Parkowe ścieżki Włóczykija
14 listopada 2015
Widoki z sopockich wzgórz
Już dojście na start z kolejki dostarczyło pierwszą ciekawostkę: wiewiórkę w przydomowym ogrodzie. Całe życie żyłem w przeświadczeniu, że wiewiórki zapadają w sen zimowy, więc uznałem ten widok za nietypowy. A tymczasem one nie hibernują, a co jakiś czas wychodzą...
Po zrobieniu kilku fotek ruszyłem dalej, na miejsce startu.
01 listopada 2015
Drogi i bezdroża mrocznego Sukkuba
Organizatorzy - AKK Gdakk - zaproponowali trzy trasy o różnej długości i poziomie trudności: trudną T Mniejsze zło, bardzo trudną BT Ostatnie życzenie i ekstremalną E Granica możliwości. Pomni naszych wcześniejszych doświadczeń z Kaszubskiej Włóczęgi i Do Źródełka nie szaleliśmy z poziomem trudności i wybraliśmy pierwszą opcję. Gdakk w klimat imprezy wprowadzał uczestników już wcześniej, obok informacji organizacyjnych umieszczając na fanpejdżu imprezy parafrazy fragmentów opowieści o Wiedźminie, a także krótkie opisy tras. Tu pewnym zgrzytem dla mnie było wtrącenie do opisu naszej trasy Gandalfa z królem Arturem. Osobiście nic do nich nie mam, ale trochę nie pasowali mi do tematu przewodniego, podobnie jak zmiana płci Yennefer czy napisanie Gerald przez 'd' na końcu - niestety czasem takie rzeczy rzucają mi się w oczy. W bazie (którą była szkoła podstawowa przy ulicy Tatrzańskiej na gdyńskich Działkach Leśnych) w nastrój wprawiały świeczki i czerwone lampy, zresztą podobnie jak w punkcie żywieniowym ze stopczasem.
Do szkoły dotarliśmy chwilę po siedemnastej, a że nasz start był przewidziany na 17.36, mieliśmy chwilę czasu na formalności i przygotowanie się do drogi. O wyznaczonej godzinie pobraliśmy mapy i po ich szybkim przeglądzie ruszyliśmy w teren.
13 października 2015
Wanoga po Kalwarii i okolicach
05 października 2015
Drogi planowane do końca roku
Ale dość już o tym, czas na zapis planów:
27 września 2015
Podsumowanie wiosny i lata
25 września 2015
Widoki z Góry Donas
10 września 2015
Ścieżki, chaszcze i Krzaczory
Dodatkowym argumentem była niewielka odległość od Wejherowa i możliwość sprawdzenia znajomości okolicznych lasów (albo też poprawienia tej znajomości) - bazą Krzaczora były podgniewowskie Młynki - dawniej leśna osada, a obecnie urokliwe miejsce wypoczynkowe w dolinie Cedronu. Do wybory były trzy rodzaje zmagań: dwie trasy piesze z limitem czasowym czterech i ośmiu godzin i rowerowa z limitem sześciogodzinnym. Czterogodzinna trasa piesza rozgrywała się w lasach wokół Gniewowa, Zbychowa i jeziora Wyspowo. Teren zmagań pozostałych dwóch tras był nieco szerszy i oprócz punktów kontrolnych wspólnych z najkrótszą sięgał na zachodzie Gowina i Sopieszyna, na południu Nowego Dworu Wejherowskiego z Pucką Górą, czyli najwyższym wzniesieniem w okolicy, a na północy i wschodzie miast Małego Trójmiasta Kaszubskiego, czyli Wejherowa, Redy i Rumi.
25 sierpnia 2015
Drogi i bezdroża III Rajdu Rowerowego w Leśniewie
Co ciekawe, kilka osób wspomniało, że czytało mojego bloga. Nawet zwycięzca stwierdził, że moja relacja z kwietniowego rajdu pomogła mu poprawić błędy i dziś lepiej pojechać. Wniosek z tego taki, że powinienem też swojego bloga poczytać przed startem. A jak przeczytałem teraz, to aż się zdziwiłem, ile literówek przeoczyłem...
14 sierpnia 2015
Treningi przed rajdem w Leśniewie (2): Puszcza Darżlubska
13 sierpnia 2015
Treningi przed rajdem w Leśniewie (1): Trójmiejski Park Krajobrazowy i Kępa Oksywska
03 sierpnia 2015
Skarby w wejherowskim grodzisku
Swoją pierwszą wyprawę geocachingową postanowiłem połączyć z dawno planowanymi odwiedzinami w podwejherowskim grodzisku. Ale zanim tam dotarłem, mijałem jeszcze kilka miejsc. Zresztą w drodze powrotnej też.
31 lipca 2015
Leśne ścieżki helskich umocnień
19 lipca 2015
Droga z Helu do Wejherowa
Niedzielny poranek był deszczowy. Nie była to przesadnie duża ulewa, ale wciąż dosyć mocny deszcz. W związku z tym do Redy chciałem pojechać kolejką, ale nie wyrobiłem się z wyjściem z domu i już na samym początku wyprawy zmokłem. Co prawda w pociągu trochę przeschnąłem, ale nie do końca. Na szczęście przed ósmą w Helu już nie padało i przez całą trasę towarzyszyła mi już ładna, przeważnie słoneczna pogoda.
25 czerwca 2015
Drogi i bezdroża Wakacyjnego Tułacza
Już przy zapisach pojawiła się ciekawa opcja wyboru mapy czarno-białej lub dopłaty za mapę kolorową. Zdecydowałem się na tę drugą opcję i porównując po imprezie te mapy stwierdzam, że była to słuszna decyzja i znacznie ułatwiła wędrówkę. Inną nietypową rzeczą był nieco inny rozkład startów, a mianowicie podzielenie ich na różne przedziały godzinowe. Najpierw, od 6:30, startowali uczestnicy najdłuższej trasy TP50, następnie od ósmej nasza TP15, a potem inne trasy. Wylosowałem sto piętnastą minutę startową, co przekładało się na godzinę 8:25, a Robert z Karoliną i Szymonem ruszali pół godziny później.
21 czerwca 2015
Ścieżki i chaszcze treningu Las-Kompas na Młynkach
Po pierwsze, na facebooku już pisałem o planie na wycieczkę w pierwszy lub drugi weekend lipca. Jej celem będzie przede wszystkim wejherowskie grodzisko, ale też i parę innych, chyba dość ciekawych, miejsc. Jeśli ktoś jest chętny, zapraszam do zostawienia komentarza tutaj lub do kontaktu na fanpage'u bloga (link po praweje stronie).
Po drugie, jeśli ktoś lubi jeździć na rowerze, to w następny weekend mam zamiar przejechać się z Helu do Wejherowa. Również, jeśli ktoś chce się dołączyć, to zapraszam. Tyle ogłoszenia - a teraz marsz po malowniczych okolicach Młynków i Gniewowa.
18 czerwca 2015
Ścieżki i chaszcze Włóczykija
Zresztą pogoda (wysoka temperatura i grzejące słońce) zdecydowanie bardziej sprzyjała plażowaniu, niż wędrówkom, co jednak nie przeszkodziło mi zanadto w marszu, zwłaszcza że trasa nie była przesadnie długa, za to dosyć ciekawa. Impreza złożona była z czterech tras, z czego trzy (TD, TM, TJ) zaliczane były do poszczególnych kategorii wiekowych Młodzieżowego Pucharu Województwa Pomorskiego, zaś czwarta (TP) była przeznaczona dla początkujących czy osób, które chciały pospacerować z mapą. "Moja" trasa TO była identyczna z juniorską TJ i składała się z dwóch etapów. Organizatorem było Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne Włóczykij z rumskiego Gimnazjum nr 4, które z kolei było bazą imprezy.
01 czerwca 2015
Drogi i bezdroża Kaszubskiej Włóczęgi
W sobotę 23 maja pogoda rano była - przynajmniej w Wejherowie - zadziwiająco ładna, choć niestety nie utrzymała się długo. Ja mimo zmęczenia (po raz kolejny jechałem na InO po nocy w pracy) czułem się nieźle. Dojazd nie sprawił dużo kłopotu, choć w samym Borsku trzeba było zapytać o drogę do ośrodka, który miał mieścić bazę imprezy. Nasza trzydziesta minuta startowa (przy godzinie "zero" o 10.00) pozwalała nam nie spieszyć się za bardzo, a i tak mieliśmy jeszcze chwilę na przygotowanie się do marszu, a Wojtek spokojnie zdążył jeszcze odebrać koszulkę.
Kiedy dostaliśmy mapę, Wojtek trochę się zdziwił zobaczywszy na niej kilka białych plam (choć należałoby raczej powiedzieć, że to fragmenty mapy były plamami wśród bieli...), mimo że wcześniej wspomniałem, że na tym poziomie mapa może być nieco zmodyfikowana. Wymazane w niektórych miejscach drogi zdziwiły go jeszcze bardziej, no ale niestety to już urok tras na tym poziomie trudności.
17 maja 2015
Drogi i bezdroża lasów za Gniewowem
Ale więcej o tym za chwilę, bo oczywiście musiałem najpierw tam dojechać - co nie wydawało się trudnym wyzwaniem, jednak jak się okazało, ciągle brakuje mi trochę formy, żeby jednym ciągiem podjechać asfaltówką ze Śmiechowa do Gniewowa. Na szczęście moja kondycja się trochę poprawia i za niedługo powinno mi się to udać (a może to tylko takie wrażenie z powodu większej płynności jazdy rowerem niedawno odebranym z przeglądu).
08 maja 2015
Droga przez Długą Górę, Łężyce i dolinę Zagórskiej Strugi
Pogoda w ostatnią sobotę kwietnia zachęcała do wyruszenia na wędrówkę. Na swój cel wybrałem jedną z pozycji planów letnich, a mianowicie cisowską Długą Górę, Łężyce i czarny szlak PTTK od Piekiełka do Rumi. Trasę obliczyłem na około trzydzieści kilometrów i wiele się nie pomyliłem.
Wyprawę zacząłem chwilę po dziewiątej drobnymi zakupami prowiantu na drogę w Biedronce. Spod niej ruszyłem ulicą Owsianą w stronę Długiej Góry, u stóp której zaczęła się właściwa wędrówka. Krótki odcinek szedłem wzdłuż podnóża w stronę Chyloni, ponieważ jednak mój zasadniczy cel znajdował się bardziej na zachodzie, musiałem w końcu zacząć się wspinać na grzbiet wzgórza (jeszcze nie szczyt, bo Długa Góra nie wzięła swej nazwy znikąd). Było to chyba najwyższe podejście podczas tej mojej trasy i w sumie byłem zadowolony, że od niego zacząłem, choć nie było łatwe. Za to idąc wzdłuż grzbietu ścieżką mogłem już pomiędzy drzewami spoglądać na leżącą w dole Cisowę, mijając między innymi miejsce, gdzie w listopadzie ślizgałem się na świeżych jesiennych liściach. Ten odcinek nie był zbyt wymagający, ale i tak przyjemny do spacerów. Ostatecznie ścieżka doprowadziła mnie do miejsca ponad bazą SKM, gdzie wycięto sporo drzew na stoku doliny, i dzięki roztacza się stamtąd szeroki widok, przede wszystkim na Chylonię i Cisowę, ale także na inne części Gdyni (zwłaszcza Pogórze i Obłuże) czy wschodnie obrzeża Rumi.
26 kwietnia 2015
Drogi i bezdroża Rajdu Rowerowego w Leśniewie
18 kwietnia 2015
Siedem Dróg
29 marca 2015
Plany na wiosnę i początek lata
24 marca 2015
Drogi i bezdroża Manewrów SKPT
Prognozy pogody zapowiadały zimną noc i padający (przynajmniej wieczorem) śnieg, zresztą organizatorzy również o tym uprzedzali. Śniegu faktycznie trochę spadło, jednak w trakcie marszu przez większość czasu niebo było tak czyste, że prawie można byłoby nawigować według gwiazd. Zimno jednak było przez całą noc, nawet jeśli w marszu się tego nie odczuwało, i ciepłe ubranie pokazało swoją przydatność.
Nieco przed dziewiętnastą dojechaliśmy do szkoły. Godzina zero została wyznaczona na 18.15, a nam przyznano siedemdziesiątą drugą minutę startową, czyli nasz start wypadł na 19.27. Wyszliśmy ze szkoły i ruszyliśmy w drogę. Poniżej mapa będąca elementem pakietu startowego.
21 marca 2015
Podsumowanie zimy
16 marca 2015
Drogi i bezdroża Bursztynowej Góry
Rower sprawdził się lepiej, niż się spodziewałem, choć tylny hamulec nie był tak dobrze wyregulowany, jak zostałem zapewniony. Niemniej nie było to zbytnią przeszkodą podczas jazdy, zwłaszcza że nie rozwijałem prędkości na tyle dużej, by przy hamowaniu na przednim kole wylecieć przez kierownicę. Sama trasa z dworca Gdańsk Główny do Bąkowa budziła we mnie mieszane uczucia, z różnych przyczyn. Na długich odcinkach były całkiem niezłe ścieżki rowerowe, ale były też takie, gdzie musiałem jechać jezdnią moim zdaniem niedostatecznie szeroką dla dwóch kierunków jazdy samochodów i jeszcze dla mnie na rowerze. Nieco irytujące było to w Kowalach i samym Bąkowie, gdzie odcinki chodnika z dopuszczonym ruchem rowerów były bardzo krótkie i często przeplatane z takimi, gdzie rowerów nie dopuszczano. Było też zdecydowanie chłodniej, niż się spodziewałem - momentami polar okazywał się być niewystarczająco trzymającym ciepło odzieniem. Na przyszłość będę musiał pomyśleć o jakiejś innej kurtce, być może w ogóle o bardziej profesjonalnym stroju do jazdy na rowerze.
13 marca 2015
Letnia droga gdyńskimi lasami
Wędrówkę zacząłem na gdyńskim dworcu PKP, z którego tunelem przeszedłem na zachodnią stronę ulicy Morskiej. Przy jego wylocie znajduje się tablica ze schematem przebiegu szlaków PTTK w Trójmieście i tam też szlak Trójmiejski ma swój początek. Według strony szlaków PTTK biegnie dalej ulicą Wolności i Podlaską do Tatrzańskiej, gdzie wchodzi na leśny obszar Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Mnie znaki w terenie prowadziły raczej Warszawską i Słupecką. Swoją drogą, mieszkańcy wyższych budynków w tej części Działek Leśnych mają chyba niezły widok na Gdynię - nawet z poziomu ulic czy pierwszych wzniesień w lesie mogłem co nieco zobaczyć.
09 marca 2015
Drogi i bezdroża pierwszej ciepłej niedzieli
Druga informacja jest o galeriach, a właściwie o linkach do nich, których nie umieściłem w poprzednich wpisach, a konkretnie w postach o lutowej wędrówce szlakami Trójmiasta i o zeszłotygodniowej wędrówce wzgórzami Rumi i Redy. Link do pierwszej galerii tutaj, a do drugiej tutaj.
A głównym tematem jest dzisiejsza impreza na orientację, organizowana przez UKS Siódemka Rumia pod nazwą Las-Kompas. Jest to cykliczny otwarty trening dla biegaczy na orientację, podobny do tych organizowanych przez gdyński Azymut 45 pod nazwą Z Mapą do Lasu. Tym razem odbywał w lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w okolicy wejherowskiego Śmiechowa.
08 marca 2015
Droga wzgórzami Rumi i Redy
Do Decathlonu dotarłem około w pół do pierwszej. Niewiele brakowało, żeby mnie tam spławili - przede mną odesłano dwóch panów twierdząc, że serwis rowerowy będzie czynny dopiero od 10 marca. Pan w serwisie przyjął mój rower, ale dopiero jak powiedziałem, że przez telefon poinformowano mnie, że rowery już są przyjmowane. Ciekawa polityka obsługi klienta...
01 marca 2015
Śniegołazy - Szlak Wzgórz Szymbarskich
Jedna grupa wyruszyła z rynku w Sierakowicach, gdzie czarny szlak ma swój początek, druga, mniej liczna ze stacji kolejowej Wieżyca, w pobliżu której szlak przekracza tory prowadzące z Gdyni do Kościerzyny. My z Robertem wyruszyliśmy z tą drugą grupą. Wymarsz trochę się opóźnił - na szczęście dla nas, bo też dojechaliśmy kilka minut po planowanej godzinie startu. Po dojściu z peronu do szlaku i po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia (mam nadzieję, że niebawem ukaże się w gdakkowskiej relacji z imprezy - ja sam zdjęć nie robiłem) ruszyliśmy w drogę. Początek trasy można było potraktować jako małą rozgrzewkę czy też przedsmak całej trasy. Były tam mniej lub bardziej strome podejścia i zejścia, fragmenty leśnych dróg i ścieżek, wiejskie ulice, resztkowe płaty śniegu, a nawet przeprawa przez strumyk - a to wszystko na odcinku niewiele ponad półtorej kilometra.
16 lutego 2015
Weekendowe drogi przedśniegołazowe (2)
Tym razem bazą imprezy był teren zespołu szkół w Gdyni Chwarznie. Start jak zwykle zapowiadany był na 10:30, ale jak zwykle wydawanie map zaczęło się nieco szybciej i już około dziesiątej piętnaście ruszyłem w trasę. Poprzednio wybierałem trasy A i B, tym razem zdecydowałem się na najtrudniejszą trasę C. W sumie nie żałuję, ale muszę przyznać, że nie spodziewałem się aż takiej różnicy w poziomie trudności.
15 lutego 2015
Weekendowe drogi przedśniegołazowe (1)
Sobotni marsz zacząłem w okolicach południa. Zachęciła mnie do tego przede wszystkim pogoda - świecące słońce i mocno dodatnia temperatura, która spowodowała też, że na cienki polar założyłem tylko letnią kurtkę, a i tak było mi ciepło przez większość trasy. Pogoda sprawiła mi jednak też małą niespodziankę - jeszcze na terenie Wejherowa w okolicach osiedla Orlexu na Necla zauważyłem lekką mgłę, która gęstniała wraz z tym, jak zbliżałem się do rzeki Redy. Na moście w ciągu ul. Konopnickiej widoczność nie przekraczała stu pięćdziesięciu metrów - prawie nie widziałem lasu, od którego oddzielał mnie tylko pas łąk. Mgła jednak szybko też znikła, kiedy już do lasu wszedłem.
10 lutego 2015
Zimowa droga lasami i ulicami Trójmiasta (2)
Na powyższym zdjęciu widoczna jest wieża telekomunikacyjna na Górze Donas, wraz z platformową widokową. Wieża ta była jednym z moich głównych celów na tej trasie, zarówno dlatego że leży na trasie żółtego szlaku, jak i z powodu roztaczających się z niej widoków. A to, czy udało mi się do niej dotrzeć przy dziennym świetle, tak jak chciałem, a także co tam zobaczyłem, to przeczytać i obejrzeć można poniżej.
06 lutego 2015
Zimowa droga lasami i ulicami Trójmiasta (1)
Plan był taki, żeby przejść resztę szlaku Trójmiejskiego od miejsca, gdzie ostatnio skończyłem w Jaśkowej Dolinie, do samej Gdyni. Znaczy, po wcześniejszych doświadczeniach z długodystansowych marszów (zwłaszcza niebieskim szlakiem - 1 i 2), nabrałem przekonania, że przejście naraz więcej niż 20-25 kilometrów trochę mija się z celem, bo zaczyna się iść, żeby iść, bez sił na obserwację krajobrazu. Ale ponieważ wraz z przyjacielem (pozdrowienia dla Roberta) myślimy nad udziałem w Śniegołazach, uznałem, że przyda się mały trening, a przynajmniej sprawdzenie swoich możliwości, czyli nieco krótsza trasa żółtym szlakiem bez początkowego fragmentu, który przeszedłem na początku stycznia.
Ale plany planami, a rzeczywistość swoją drogą. Przede wszystkim zamierzałem wystartować z Wrzeszcza o ósmej rano, żeby jak największą część trasy przejść w dziennym świetle. Jednak ze względu na wizytę u przyjaciółki (pozdrowienia dla Pauliny) początek trasy przesunął się na 10.40 do Szadółek, niedaleko centrum handlowego Fashion House. Na dodatek wcześniej rano zaspałem i nie zdążyłem sobie przygotować herbaty do termosu, przez co cały dzień byłem skazany na zimne płyny. Ale przynajmniej pogoda dopisała.
21 stycznia 2015
Drogi i bezdroża Śniegołazika
Do wyboru były trzy trasy - TP (dla początkujących i nie tylko, 5 km po liniach prostych), TSP (specjalna, w formie scorelaufu) i TZ (dla zaawansowanych, 7 km). Ponieważ nie bardzo czułem się jeszcze na siłach, by wziąć udział w najtrudniejszej trasie (zwłaszcza po obejrzeniu map z pierwszej rundy - Śnieżynki), a na planowanie trasy na scorelaufie jakoś nie miałem ochoty, zdecydowałem się na trasę TP, która okazała się całkiem przyjemna, ale również wymagająca. Pierwszym wyzwaniem dla mnie było dotarcie na czas do bazy zawodów na Wielkiej Gwieździe (Wielka i Mała Gwiazda to skrzyżowania licznych szlaków turystycznych w lasach sopockich), zwłaszcza że szedłem przez nieznany mi las, a siąpiący deszcz i błotniste ścieżki nie ułatwiały mi zadania. Ostatecznie udało mi się to, trochę na czuja, trochę według kierunku, a trochę według podręcznej mapki, nieco przed w pół do jedenastej. Przyznano mi 39 minutę startową, a ponieważ godziną zero była 10.00, to miałem jeszcze chwilę na wniesienie opłaty startowej i przygotowanie się do marszu. O czasie odebrałem mapę oraz kartę startową i mogłem ruszyć w drogę.
18 stycznia 2015
Drogi z lampionami, czyli o imprezach na orientację
06 stycznia 2015
Droga Szlakiem Trójmiejskim: początek odcinka gdańskiego
Przy okazji poniedziałkowej wizyty w Gdańsku w innych sprawach, postanowiłem przejść krótki, początkowy fragment żółtego Szlaku Trójmiejskiego od strony Gdańska. Całość szlaku jest trochę za długa jak na moją obecną formę (liczy około 46 km) i choć pewnie bym dał radę, wolę ten szlak podzielić na kilka etapów. Od strony Gdyni początek znam, teraz poznałem kilka kilometrów od strony Gdańska. Resztę podzielę na dwa lub trzy etapy, zależnie od tego, jak daleko będę chciał zboczyć z niego, żeby odwiedzić ciekawe miejsca w jego pobliżu, ale nie bezpośrednio na jego trasie. Tymczasem - odcinek zasadniczo w większości miejski.
Szlak zaczyna się przy gdańskim dworcu PKS przy ulicy 3 Maja, skąd kieruje się nieco na północ, a potem na zachód na Górę Gradową. Ja w swoim marszu skierowałem się na południe, by na Górę Gradową wejść po obejrzeniu (trochę pobieżnym) obiektów Fortu Grodzisko. Jest to kompleks fortyfikacji pochodzących w większości z XIXw., choć pierwsze umocnienia powstały tu w wieku XVI. Obecny kształt budowli fortecznych to dzieło pruskich inżynierów, którzy je przebudowywali najpierw w celu obrony miasta przed wojskami napoleońskimi, a później by je dopasować do nieco nowocześniejszych wymagań, jakkolwiek przestarzałe by nam się dzisiaj wydawały. Poza tym zabytkowe budowle mieszczą Centrum Hewelianum, jedno z kilku w Trójmieście miejsc, gdzie w ciekawy sposób można zapoznać się z rozmaitymi osiągnięciami nauki. Niestety w poniedziałki nieczynne, więc nic nie obejrzałem, zresztą akurat tego dnia i tak nie miałbym na to wiele czasu. Zrobiłem za to kilka zdjęć samych fortyfikacji oraz widoków widocznych z wałów i spod milenijnego krzyża postawionego w północnej części fortu, ponad trzydzieści metrów powyżej zabudowy Gdańska (Góra Gradowa w najwyższym punkcie osiąga 46m n.p.m.). Widoki te obejmują, poza leżącymi tuż poniżej Starym i Głównym Miastem z ich charakterystycznymi punktami (ratusz Głównego Miasta, kościół św. Katarzyny czy oczywiście Bazylika Mariacka), tereny dawnej Stoczni Gdańskiej, Elektrociepłownię Wybrzeże, most wantowy na Martwej Wiśle czy obiekty oddalone o kilka lub kilkanaście kilometrów, jak wiatraki z farmy wiatrowej w Bystrej, rafinerię Lotosu, czy południową wieżę gdyńskiego kompleksu Sea Towers.
04 stycznia 2015
Staro- i noworoczne drogi
Marsze czy biegi na orientację poza oczywiście walorami rekreacyjno-rywalizacyjnymi są dla mnie też motywacją do wypraw w miejsca, gdzie w innych okolicznościach z takich czy innych przyczyn nie zapuściłbym się albo wybrał się tam nieprędko, a miejsca t mogą być całkiem ciekawe i warte odwiedzenia. Podobnie było z dwoma niedzielnymi treningami Z Mapą do Lasu, organizowanymi przez UKS "Azymut 45". W pierwszym brałem udział w ostatnią niedzielę starego roku, w Sopocie, a w drugim w pierwszą niedzielę 2015 roku, w Gdyni Dąbrowie. Z pewnością będę brał udział w następnych, choć oczywiście nie za każdym razem. Niektórzy z czytelników być może zauważyli, że na panelu po lewej stronie pojawiły się wycinki z bloga Z Mapą do Lasu z informacjami o następnych edycjach, więc chętnych zapraszam do udziału.