19 września 2020

Widok z Góry Fuks

Na urlop planowałem przynajmniej jedną wycieczkę rowerową, ale jakoś nie chciało mi się do niej zebrać, aż do ostatniego dnia. Podstawowe cele były trzy: leśne "rondo", o któym słyszałem od brata (Karol, pozdrawiam), Góra Fuks z pomnikowym głazem oraz w drodze powrotnej wypoczynek na Młynkach. Celów pobocznych było kilka: sprawdzenie sprawności mojej, sprawdzenie sprawności roweru, sprawdzenie mapowej aplikacji Nadleśnictwa Gdańsk i jeszcze odwiedzenie kilku innych miejsc w zależności od możliwości czasowych. Co do aplikacji Nadleśnictwa, to już ją sprawdzam któryś raz, a jej post o niej napisany do połowy wisi w wersjach roboczych już chyba od dwóch (jak nie trzech) lat, ale przy ostatnim przypadkowym zajrzeniu stwierdziłem, że trochę się tam pozmieniało, więc uznałem, że przetestuję ją jeszcze trochę i napiszę opinię od zera.
Pogoda mi dopisała (kilkanaście stopni powyżej zera, mało chmur, ładne słońce), ale że miałem jeszcze trochę w domu do zrobienia, to wyjechałem dopiero około południa. Pierwszy cel był położony kawałek za Gniewowem, więc musiałem najpierw podjechać pod sporą górkę. Okazało się to jednak nie być aż takim wyzwaniem, jak myślałem, bo jakoś pokonałem dwie trzecie odlegości do Gniewowa jadąc rowerem, a nie prowadząc go, co przy obecnej mojej formie uznaję za sukces. Rower po niedawnych drobnych naprawach również nie stwarzał problemów.

16 września 2020

Powrót do Perłowej Doliny

Dziś krótko. Jak pamiętacie, w sierpniu było sporo ładnej pogody, sprzyjającej wędrówkom, spacerom itp. Któregoś dnia, gdy miałem popołudniową zmianę w pracy, chciałem z tego skorzystać i zamiast jechać rowerem jedną z krótszych tras, postanowiłem wyjechać wcześniej i zrobić rundkę przez południowe obrzeża Puszczy Darżlubskiej: okolice Kąpina, może Stoborowe, może Miga, a potem Orle i Bolszewo. Przy okazji chciałem wykonać kilka fotografii dla uzupełnienia wpisu o Perłowej Dolinie.
Plan nie był skomplikowany, ale posypał się jeszcze przed Kąpinem, razem z łańcuchem w moim rowerze. Pod górkę podjechałem jeszcze normalnie, mijając najpierw Perłową Dolinę, a następnie polanę oznaczoną na Google Maps jako Dolina Kąpinowska. Pstryknąłem kilka fotek w obu tych miejscach i pojechałem dalej, w zasadzie już po płaskim. Nagle usłyszałem jeden zgrzyt, potem drugi. Przy trzecim pedały stały się całkiem luźne, a łańcuch został kilka metrów za mną...
Byłem w środku lasu z rowerem bez napędu, bez większych szans, żeby łatwo dotrzeć do pracy na czas, ani żeby wrócić do domu i pojechać autem. Na szczęście pora była taka, że mogłem zadzwonić do Taty, który wtedy wracał od siebie z pracy, i że do szpitala miałem w większości z górki. Tata zabrał mnie z parkingu pod szpitalem i jakoś się wyrobiłem, choć dużo nie brakowało...
A poniżej zdjęcia z wąwozu przy Perłowej Dolinie i z polany, którą podejrzewałem o właściwą jej lokalizację we wiosennym wpisie.

15 września 2020

Ścieżki wokół Jeziora Dobrego

Jezioro Dobre leży mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Wejherowem a Krokową, tuż przy drodze wojewódzkiej 218. Ode mnie to tylko kilkanaście kilometrów. Trochę głupio się przyznać, ale w sumie nigdy nad nim nie byłem, jeśli nie liczyć przejazdów szosą nad morze i Rajdu Rowerowego w Leśniewie trzy lata temu. Po długiej przerwie potrzebowałem spaceru po lesie i uznałem, że Jezioro Dobre będzie w sam raz jako miejsce niezbyt odległe, a jednocześnie praktycznie nowe dla mnie.
Niedzielny poranek - jak wiele ostatnich dni - miał dość zmienną pogodę, ale w sumie był dosyć przyjemny na krótką wędrówkę. Dojazd nad jezioro nie jest trudny - jak wspomniałem, leży tuż przy szosie krokowskiej. Blisko jego południowego końca jest mały leśny parking, na kilka aut, a poza nim kilka miejsc, gdzie pobocze jest na tyle szerokie, że od biedy można na nim zostawić samochód. Ja zaparkowałem na większym parkingu nad północnym brzegiem jeziora. Ten nie miał takich jasno określonych granic i nawet w taki chmurny ranek stało tam kilkanaście aut, nie licząc tych, którymi wjechano na obszar pola namiotowego.