31 grudnia 2022

Podsumowanie 2022 i plany 2023

Kończący się rok był dla mnie i moich startów w InO - a także dla bloga - może nie przełomem, ale na pewno okresem postępu. Wystartowałem w prawie wszystkich marszach liczonych w Pucharze KInO (zajmując w niektórych na tyle wysokie pozycje, że w klasyfikacji końcowej byłem czwarty), a także w kilku innych. Było też kilka prywatnych, rodzinnych czy grupowych wędrówek. Dzięki relacjom z tych wypraw (a także dzięki zorganizowanemu w maju mojemu pierwszemu własnemu InO) opublikowałem więcej wpisów niż w każdym dotychczasowym roku poza 2015. Zrobię więc mały wyjątek od podjętej kiedyś decyzji, by nie pisać podsumowań i planów...

26 listopada 2022

Walka z inflacją na CieMnO VIII

Tegoroczna edycja CieMnO organizowana przez Morenka Team była już ósmą. Do tej pory ich terminy przeważnie kolidowały z innymi moimi zobowiązaniami. Brałem udział tylko w edycjach czwartej (interesująca trasa przygodowo-zadaniowa w Gdańsku-Oliwie) i szóstej (też ciekawa, ale bardzo łatwa trasa TU). Po innych tylko z ciekawością przyglądałem się udostępnianym przez organizatorów mapom.

Tegoroczne CieMnO było jedną z tych InO z początku roku, które dotknęła związana z zimowymi wichurami plaga przekładania terminów - pierwotnie miało odbyć się w lutym, a obecna data została ogłoszona dopiero na początku listopada. Tym razem ambitniej z Darkiem zapisaliśmy się na TZ - bo i jak inaczej po tak udanym roku, zwłaszcza że dla nas obu to była ostatnia szansa na zdobycie dodatkowych punktów do Pucharu KInO. Co prawda miałem trochę obaw, bo trasy budowane przez Marcina Sontowskiego kojarzyłem jako raczej trudne (zwłaszcza tezetkę z Otomina z wspomnianej szóstej edycji CieMnO), ale uznałem, że zawsze warto spróbować.

Impreza CieMnO VIII
Organizator Morenka Team
Data 25.11.2022
Miejsce Gdańsk Morena
Trasa TZ
Budowniczy Marcin Sontowski
Minuta startowa 19.54
Pogoda Dosyć ładnie, choć trochę chłodno - kilka stopni powyżej zera. Miejscami jeszcze trochę leżącego śniegu.

20 listopada 2022

Sto kółek na stulecie - XVI MnO Włóczykij

Wiecie, że pierwsze imprezy na orientację w Polsce odbyły się w 1922r.? Mi gdzieś mignęła ta informacja, ale ekipa z rumskiego Włóczykija jest bardziej na bieżąco z tym, co dzieje się w polskich imprezach na orientację i przypadającą w tym roku setną rocznicę tego wydarzenia uczyniła motywem map swoich jesiennych MnO. Na trasach TP i TT (które miały wspólną mapę) uwzględniono to hasłem "Historia kołem się toczy", a na TU na wielu punktach kontrolnych pojawiły się głazy narzutowe jako "Kamienie milowe Włóczykija". Na trasie TZ, na którą zapisaliśmy się z Darkiem, jej budownicza, Justyna Kuźba, oprócz klasycznych kółek do dopasowania dała też trzy kształty - słowa napisu "100 LAT InO"

Impreza wróciła w tym roku w lasy na południe od Janowa, na wzgórza na skraju morenowej wysoczyzny. Teren wraz z warstwą śniegu, który padał poprzedniego wieczoru i w nocy, dał się bez wątpienia odczuć i nie pozostał bez wpływu na wyniki.


Impreza XVI MnO Włóczykij
Organizator InO Włóczykij Rumia
Data 19.11.2022
Miejsce Rumia-Janowo
Trasa TZ
Budowniczy Justyna Kuźba
Minuta startowa 10.29
Pogoda Ładnie, ale zimno. W lesie spora warstwa śniegu po nocnych opadach.

11 listopada 2022

Kropki i kostki - DomInO w Bąkowie

W pierwszą sobotę listopada w podgdańskim Bąkowie odbyło się DomInO. Organizatorem był UKS Włóczykij, a konkretnie Dominika Welz. Nie miałem wątpliwości co do swojego udziału, były najwyżej momenty zawahania co do konkretnej trasy. Ale ponieważ Wojtek w soboty basenuje, a ja mam szansę na wysoką pozycje w generalnej klasyfikacji Pucharu Pomorza Gdańskiego w Krótkodystansowych Imprezach na Orientację (PPG KInO), to te wahania też nie trwały długo i zdecydowałem zmierzyć z trasą TZ. Zaproponowałem też udział Gosi, z którą już w tym roku startowałem trzy razy. Historia naszych wspólnych startów nie jest tak pełna sukcesów, jak tych z Mikołajem, ale za to zawiera jedno zwycięstwo (razem z Wojtkiem w TP na Śnieżynce na Osowej). Poza tym byliśmy na tezetce w Śniegołaziku na Stogach i na otwierającym rok ZEWie w Łęczycach (na tym ostatnim razem z Wojtkiem i Kamilą).

Dominika nazwę swojego InO powiązała ze swoim imieniem i ze znaną grą (choć obecnie chyba bardziej kojarzoną z konstrukcjami z przewracających się klocków...). Powiązanie to było widoczne na mapie tezetki, w której formę kostek domina przyjęła większość fragmentów do dopasowania. Treści nie było na nich zbyt wiele i w dodatku mogły się obracać, ale pewnym (nie zawsze wystarczającym...) ułatwieniem były kropki - poszczególne kostki mogły łączyć się tylko stronami z tą samą liczbą kropek, jak w prawdziwym dominie. Do znalezienia było też pięć punktów na kółkach - tu do możliwych obrotów doszły jeszcze opcjonalne lustra. W planie mapy były dwa punkty z piętnastu.

Impreza Impreza na Orientację "DomInO"
Organizator UKS Włóczykij Osiek
Data 5.11.2022
Miejsce Bąkowo
Trasa TZ
Budowniczy Dominika Welz
Minuta startowa 9.28
Pogoda Nie za ciepło, nie za zimno, pochmurnie, ale już po deszczu.

31 października 2022

Wyrypa - Szlak Trójmiejski z Bąbelkami (2): Gołębiewo - Gdynia

Odpoczynek z posiłkiem w Gołębiewie pozwolił nabrać sił na dalszą trasę. Stopy też już nie dawały o sobie znać tak bardzo, jak wcześniej.

Po grupowym zdjęciu jeszcze chwilę trwało, zanim ruszyliśmy. W końcu jednak trzeba było iść dalej...


Wielki Kack i Źródło Marii

Gołębiewo leży na wysokości Sopotu, ale administracyjnie należy do Gdyni i blisko stąd do Wielkiego Kacka. By tam dotrzeć, trzeba było podążyć kawałek wzdłuż torów do legalnego przejścia pod linią kolejową Gdynia-Kościerzyna.

Dalej za obwodnicą było Źródło Marii i kolejne charakterystyczne miejsca, które pamiętałem, choć dawno w tym rejonie nie byłem: łąka nad potokiem, kapliczka i oczywiście pozostałości po bocznicy kolejowej prowadzącej kiedyś na teren już nieistniejącego Polifarbu.


30 października 2022

Ścieżki Niedźwiednika - Chaszcze na Leśnej Górze

To właśnie od Chaszczy w 2014 roku zaczynałem swoją przygodę z InO, o czym zresztą niedawno wspominałem na fanpage'u. Określiłem to wtedy nawet swego rodzaju "powrotem do korzeni". Co prawda tamte moje pierwsze Chaszcze były w Wejherowie, a nie w Gdańsku, i do tego wziąłem wtedy udział w TP, a nie TU, ale to wszystko drobne szczegóły.

Nie można też powiedzieć, że miejsce tegorocznego marszu było mi nieznane, choć nadużyciem byłoby też stwierdzenie, że znam je dobrze. Ot, po prostu byłem w okolicy na dwóch marszach. W 2015r. na trasie TU na Śnieżynce zająłem trzecie miejsce, chociaż wtedy trasa obejmowała prawie cały las od Oliwy do Niedźwiednika, okolice tego ostatniego zahaczając tylko w południowej części mapy. Natomiast zeszłoroczne Pagórki, pełne przygód, poszły nieco słabiej (byliśmy z Agnieszką przedostatni z klasyfikowanych drużyn). Była to jednak trasa wieczorna w trudnych warunkach atmosferycznych i choć kojarzyłem niektóre charakterystyczne elementy rzeźby i dolinki rzeczne, to nie mogę powiedzieć, że dokładnie ten teren pamiętam.

Wybór trasy nie był trudny. Z braku tezetki, a także z powodu faktu, że Jeżyk ma w soboty dodatkowe zajęcia, trasy poniżej TU nie wchodziły w grę. Osobną kwestią był start w zespole - początkowo miałem iść z Darkiem, ale podobnie jak Wojtek miał ważniejsze sprawy. Zamierzałem więc pójść sam, ale w tygodniu przed imprezą dogadałem się na wspólny start z Mikołajem. Do tej pory startując razem trafialiśmy na podium (dawno temu na Krzaczorze i w zeszłym roku na Kompasie), więc tym razem liczyliśmy na zwycięstwo. Mikołaj dopełniłby wtedy komplet czterech zwycięstw w TU w tym roku, a ja poprawiłbym sobie trochę punktację w Pucharze KInO (przed marszem byłem ósmy).


Impreza Chaszcze 2022
Organizator NKIH Leśna Szkółka
Data 22.10.2022
Miejsce Gdańsk Niedźwiednik (Leśna Góra)
Trasa TU
Budowniczy Jakub Miler, Weronika Chaniewska, Zuzanna Chaniewska, Natalia Machulska
Minuta startowa 9.42
Pogoda Jak na końcówkę października dosyć ciepło, choć pochmurno. Kiedy dojeżdżaliśmy, padał lekki deszczyk.

20 października 2022

Wyrypa - Szlak Trójmiejski z Bąbelkami (1): Wrzeszcz - Gołębiewo

W czerwcu wziąłem udział w organizowanym przez Pawła Ćwidaka InO Pagórki. Pisałem o tym na początku lata i wspominałem pod koniec tamtej relacji, że zaskoczyły mnie oznaczenia żółtego szlaku Trójmiejskiego w nowym dla mnie terenie. Okazało się wtedy, że pamięć spłatała mi figla i rzeczony żółty szlak przechodziłem na raty, we fragmentach i jak się okazało, na niektóre odcinki nie dotarłem. Stało się to impulsem do nadrobienia tej zaległości, a najlepszą do tego okazją okazał się doroczny październikowy rajd Wyrypa, organizowany przez KTP Bąbelki.

Nie do końca jednak sprzyjało mi szczęście. Nie spakowałem wszystkiego, co chciałem, ale w sumie to w niczym nie zaszkodziło: tempo było takie, że na korzystanie z lornetki i tak nie było czasu, a bez noża do kiełbasek jakoś sobie na ognisku poradziłem. Już idąc na pociąg czułem za to, że będę żałował decyzji o założeniu butów trekkingowych zamiast lżejszych i wygodniejszych, ale powoli rozklejających się adidasów. Na koniec okazało się, że SKM, której odjazd zakodowałem sobie na 5.26, w rzeczywistości zgodnie z rozkładem odjechała o 5.21, niecałą minutę przed moim dotarciem na peron.

Oznaczało to, że nie dotrę do Gdańska przed startem marszu (czyli 7.00) i musiałem rozważyć, co dalej. Po namyśle zrezygnowałem z opcji startu z Gdyni - był później i miałem do niego dużo czasu, ale niestety również później się kończył. Pozostało tylko wyliczyć z grubsza miejsce, gdzie najwygodniej i najłatwiej dogonić Wyrypę. Ostatecznie pojechałem autobusem z Wrzeszcza na ulicę Sobieskiego (do Królewskiej Doliny), wychodząc ekipie trochę naprzeciw w okolicy zbiornika wody Stary Sobieski i szpitala Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak już mówiłem, dalej poszło już bardzo szybko...


15 października 2022

Góra Wczesna i jeziora lobeliowe

Na początku września po kilku krótkich wyjazdach na rowerze w pojedynkę i kilku z Wojtkiem (okolice Muzy i Młynki) w jeden z dni urlopu pojechałem w dłuższą trasę rekreacyjnie. Zasadniczym celem były okolice rezerwatu przyrody Pełcznica oraz specyficzne miejsce opisane na mapach jako Góra Wczesna, ale jak zwykle plan trasy był dosyć luźny i w trakcie jazdy następowały w nim zmiany z takiej czy innej przyczyny. Ostatecznie przejechałem 36 kilometrów w cztery godziny, więc tempo może nie było duże, ale nie jechałem w wyścigu.

Młynki

Pierwszym przystankiem były Młynki, w ten babioletni poranek puste w porównaniu z tym, jak wyglądały, kiedy byliśmy tam kilka dni wcześniej z Wojtkiem. Ale ta cisza i spokój tylko dodawały im uroku.

W sumie jeszcze przed Młynkami rzuciłem okiem na staw w lesie nieco wyżej i bliżej starej leśniczówki. Też dosyć zarósł w porównaniu z tym, jak go zapamiętałem z czasów szkolnych (a nie jestem pewien, czy byłem tam jako dorosły).


Na Borowo

Z Młynków pojechałem przez Nowiny w kierunku na Borowo. Po drodze spotkałem kolejny numerowany szlaban, zauważając przy okazji, że numer ze szlabanu powtórzony jest na drzewie obok - wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.

Kawałek dalej zrywka drewna omal nie zmieniła mojej trasy, ale bardzo miła pani leśnicza przeprowadziła mnie obok auta ładującego pocięte pnie na przyczepę.

Minąłem też małe Borowo Oczko, którego zdjęcie pojawiło się jako zagadka na fanpage'u. Nad samo Borowo nie zjeżdżałem, tylko pojechałem dalej czerwonym szlakiem Wejherowskim w kierunku Pełcznicy. Z daleka jednak widziałem kilka namiotów na polu biwakowym. Nie dziwiło mnie to bardzo, bo pogoda nadal była ładna, choć noce były już dużo chłodniejsze, niż jeszcze w poprzedzający tę wycieczkę weekend z naszym noclegiem nad tym jeziorem.


Rezerwat przyrody Pełcznica

Rezerwat przyrody Pełcznica składa się z jezior Pałsznik, Wygoda i Krypko. Pierwsze dwa to tzw. jeziora lobeliowe, stosunkowo rzadkie w Polsce, a ich ekosystem jest charakterystyczny dla jezior pierwotnych powstałych po ustąpieniu lodowca. Ich nazwa pochodzi od lobelii jeziornej, typowej dla takiego ekosystemu rośliny wodnej, znajdującej na liście roślin zagrożonych w Polsce wyginięciem. Jeszcze rzadszy jest poryblin jeziorny, mający tutaj - zgodnie z tablicą informacyjną rezerwatu - ostatnie trwałe stanowisko w Polsce.

Rezerwat obejmuje też łąki, lasy i w szczególności torfowiska otaczające jeziora. Ma on charakter przede wszystkim florystyczny i wraz z fragmentem lasu poza obszarem rezerwatu ujęty jest w programie Natura 2000.

Przed utworzeniem w 1999r. rezerwatu nad Wygodą była leśna osada, w której miejscu jest teraz łąka. Posadzono tam też młode drzewa, być może owocowe, albo podobnie jak przy szosie z Wejherowa na Gniewowo kwitnące, dla podtrzymania populacji dzikich owadów zapylających. Nie jest to zresztą jedyny taki przypadek - takie małe osady były też na Młynkach (gdzie jeszcze kilka lat temu można było zobaczyć pozostałości) i nad Borowem.

Wygoda była traktowana też jako kąpielisko - sam tam co prawda nie jeździłem, ale już np. mój starszy brat czy koledzy z gimnazjum już tak.


Pomniki przyrody...?

Na południowym brzegu Wygody chciałem znaleźć dwa pomnikowe głazy, w tym jeden o nazwie Smutny. Niestety, jako mapy papierowe miałem tylko dwie wersje turystycznej mapy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w skali 1:25000, które już nieraz miałem przeklęte za brak dokładności nie tylko w kwestii lokalizacji pomników przyrody, a mapy, które miałem w telefonie albo nie miały tych głazów w bazie, albo brakowało im dokładności, albo potrzebowały aktywnego połączenia z internetem (a zasięg miałem tam razczej słaby). Nawet aplikacja Nadleśnictwa Gdańsk niewiele pomogła, ale o niej i tak mam niezbyt wysoką opinię - może zresztą kiedyś dokończę tekst na jej temat rozpoczęty trzy czy cztery lata temu. Inna kwestia to fakt, że jechałem na krótkich spodenkach i jakoś nie miałem zbytnio chęci zostawiać roweru i pchać się w chaszcze. Pojechałem dalej, mijając jeszcze jezioro Rębówko.


Góra Wczesna

To był jeden z głównych celów tej wyprawy. Pierwszy raz na to miejsce natrafiłem podczas trasy Przygodowej na Manewrach SKPT w 2018r. Kiedy wtedy wraz z Tomkiem zobaczyłem, że "góra to dół" położony prawie dwadzieścia metrów poniżej poziomu drogi (na czarno-białej mapie w ciemnościach nocy nie było to łatwe do zauważenia), to nie mogłem powstrzymać śmiechu. Co prawda ten śmiech trochę zamarł, kiedy zadanie z tego punktu kazało nam wspiąć się po jeden z pirackich talarów na leżącą po sąsiedzku górkę ze szczytem ponad 50 metrów powyżej dna Wczesnej, ale to już zupełnie inna historia. Dla ilustracji poniżej fragment mapy z tej trasy.

Zresztą tym razem nie zszedłem na dno - po pierwsze podobnie jak przy poprzednim punkcie z powodu bardziej wyrośniętych iglastych zarośli, niż to pamiętałem, a po drugie w takie dziury fajnie się schodzi, ale wyjście już może być wysiłkiem. Poza tym zostawiłem rower przy drodze.

Pisząc tę relację jeszcze z ciekawości spojrzałem na dostępne mapy i muszę powiedzieć, że teren wokół Góry Wczesnej wygląda w skanie lidarowym dużo ciekawiej, niż na zwykłej mapie warstwicowej - co chyba nie jest niezwykłe, biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia z grodziskiem w Pieleszewie czy przy opracowaniu map na marsz w Białej. Ale to tylko potwierdza, że teren wokół Wczesnej bardziej nadaje się na piesze wyprawy, niż rowerowe.


Polana Lesocka

Z "Góry" Wczesnej skierowałem się z grubsza na północ, ale skręcałem dość losowo. Z lasu wyjechałem w Nowym Dworze Wejherowskim i wbrew wcześniejszym luźnym planom nie pojechałem przez Wyspowo, a przez północne obrzeża Nowego Dworu, i potem przez Reszki i Zbychowo do Gniewowa. Obszar tych miejscowości położonych pośrodku Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego wraz z Bieszkowicami czasem nazywa się "Polaną Lesocką", co jednak nie jest chyba częstym zwyczajem. Nazwa ta ma ponoć pewien związek z Lesokami, czyli odłamem Kaszubów zamieszkujących lokalne puszcze, choć nie wiem, ile w tym prawdy.

Kiedy kilka lat temu pierwszy raz jechałem przez Pińskie (osada między Nowym Dworem a Reszkami), widok pól i domów z linią lasów na horyzoncie bardzo mnie zachwycił. Teraz wrażenie już nie było to samo. Z kolei przed Reszkami minąłem odwiedzaną już kiedyś Górę Fuks - ale tym razem już bez wspinaczki i zdobywania keszy.