31 października 2022

Wyrypa - Szlak Trójmiejski z Bąbelkami (2): Gołębiewo - Gdynia

Odpoczynek z posiłkiem w Gołębiewie pozwolił nabrać sił na dalszą trasę. Stopy też już nie dawały o sobie znać tak bardzo, jak wcześniej.

Po grupowym zdjęciu jeszcze chwilę trwało, zanim ruszyliśmy. W końcu jednak trzeba było iść dalej...


Wielki Kack i Źródło Marii

Gołębiewo leży na wysokości Sopotu, ale administracyjnie należy do Gdyni i blisko stąd do Wielkiego Kacka. By tam dotrzeć, trzeba było podążyć kawałek wzdłuż torów do legalnego przejścia pod linią kolejową Gdynia-Kościerzyna.

Dalej za obwodnicą było Źródło Marii i kolejne charakterystyczne miejsca, które pamiętałem, choć dawno w tym rejonie nie byłem: łąka nad potokiem, kapliczka i oczywiście pozostałości po bocznicy kolejowej prowadzącej kiedyś na teren już nieistniejącego Polifarbu.


Kacze Buki

Dzielnica przemysłowa, a wzdłuż szlaku m.in. zajezdnia autobusowa gdyńskiego PKM czy remiza straży pożarnej.

Szlak w tym odcinku nie uwzględniał nadal nieukończonej Trasy Kaszubskiej biegnącej w ciągu ulicy Chwaszczyńskiej. Wcześniej były tu liczne przejścia dla pieszych, w tym jedno na trasie szlaku. Teraz jest to droga ekspresowa i legalne przejście na jej drugą stronę wymagało odbicia dwieście metrów na wschód na wiadukt, co szybsza część grupy zrobiła. Reszta, która dotarła tu chwilę później, nie przejmując się niczym poza przebiegiem szlaku, przeszła na dziko przez wszystkie pasy ekspresówki, na szczęście chwilowo niezbyt ruchliwej.


Góra Donas

Najwyższe wzgórze w granicach Trójmiasta, z wieżą telekomunikacyjną i platformą widokową w jej połowie. Nie wspinałem się na nią - byłem tu już kilka razy, w tym jeszcze na studiach, kiedy żółty szlak prowadził tam znacznie krótszą trasą, niż obecnie.

Niedługo po Wyrypie dowiedziałem się z artykułu na portalu Trójmiasto.pl, poświęconego najwyższym punktom poszczególnych dzielnic, że wieża nie stoi na najwyższym szczycie tego wzgórza, który znajduje się nieco bardziej na zachód, już poza szlakiem.

Wzgórze opisywałem na blogu tutaj (z widokami z wieży i tutaj (ciąg dalszy wspomnianego w pierwszej części relacji zimowego marszu sprzed kilku lat).

br />

Dolina górnej Kaczej

Dalsza droga prowadziła skrajem dzielnicy Dąbrowa, a potem wzdłuż i parę razy w poprzek najdłuższej rzeki Gdyni, czyli Kaczej, wracając wraz z nią na wschodnią stronę obwodnicy.

Pod koniec tego odcinka prawie wszyscy uczestnicy byli już bardzo zmęczeni, pomijając kilka osób, które wysforowały się na tyle daleko, że do końca marszu już ich nie dogoniliśmy. Ja się zdążyłem przyzwyczaić do bólu stóp na tyle, że miałem złudne wrażenie możliwości przejścia jeszcze wielu kilometrów.

Ten odcinek szlaku Trójmiejskiego znałem tylko częściowo - podczas poprzedniej wędrówki zrezygnowałem z niego na rzecz dojścia wzdłuż czarnego szlaku Zagórskiej Strugi przez Kacze Łęgi i Witomino do stacji SKM na Wzgórzu Św. Maksymiliana.


Witomino

Coraz bliżej końca marszu, ale sił też coraz mniej - każda kolejna górka była większym wyzwaniem, i to niezależnie od tego, czy trzeba było się na nią wspiąć, czy z niej zejść.

Po drodze był ciąg wąwozów i wałów, który dosyć mgliście kojarzyłem z jakiegoś InO, być może z Sukkuba.

Czekałem na dojście do granic witomińskiego cmentarza, bo wiedziałem, że potem trzeba będzie się zmierzyć z ostatnim stromym i wysokim podejściem.


Gdynia - koniec trasy

Pod koniec już ledwo szedłem, ale udało mi się dotrzeć z grupą do końca szlaku. Ku mojemu zdziwieniu został on przemieszczony o kilkanaście metrów - nie tak dawno był przy tablicy z mapą po południowej stronie wyjścia z tunelu dworcowego, a teraz był tylko namalowany na słupie trakcji trolejbusowej na północ od wspomnianego wyjścia.

Tym razem stanąłem ze wszystkimi do zdjęcia grupowego, ale niestety sam takiego nie zrobiłem.

Obolałe miałem obie stopy i choć większość pęcherzy, które powstały na skutek tej wyprawy, dość szybko się zagoiła, to z największym miałem problem przez prawie trzy tygodnie po Wyrypie. Ale nie żałuję, bo towarzystwo było świetne. Być może nawet spróbuję jeszcze raz w przyszłym roku...


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz