05 kwietnia 2020

Tajemnica Perłowej Doliny

Czasem mam tak, że z jakiegoś powodu coś mnie zaciekawi i nie da mi spokoju, dopóki nie zgłębię tematu. Na pewno znacie to uczucie. Na przykład jakiś czas temu oglądałem z synem jeden z odcinków kreskówkiMarta mówi, w którym tytułowa suczka marzy o zostaniu psem strażackim, ale oficer lokalnej straży pożarnej odmawia jej, ponieważ nie jest dalmatyńczykiem. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego tyle psów strażackich w bajkach faktycznie jest dalmatyńczykami (jak Marshall w Psim Patrolu czy Radar w Strażaku Samie). Do tej pory psy strażackie czy ogólniej kojarzyły mi się raczej z owczarkami niemieckimi. Okazało się, że w krajach anglosaskich (zwłaszcza w USA) już w XIX w. dalmatyńczyki towarzyszyły wozom strażackim podczas jazdy do pożaru czy strażakom w czasie akcji. Do dzisiaj dalmatyńczyki służą amerykańskim strażakom na służbie, a także jako maskotki.
Podobny "atak ciekawości" dopadł mnie też przy przeglądaniu Map Google wykorzystanych jako podkład w elektronicznej tablicy informacji turystycznej na wejherowskim rynku. Trafiłem tam na punkt nazwany "Perłową Doliną". Opisano ją jako miejsce pielgrzymek, a jedna z opinii zachwalała ją jako świetne miejsce na spędzenie czasu z przyjaciółmi. Z grubsza kojarzyłem okolicę tego miejsca (las na północ od wejherowskiego szpitala i na zachód od drogi prowadzącej do Kąpina). Nieopodal jest leśna droga, którą nieraz spacerowałem lub jechałem właśnie do Kąpina lub z powrotem. Byłem więc pewien, że rzekomy punkt pielgrzymkowy jest w samym środku głuszy, ale nie dawało mi to spokoju i w wolnej chwili musiałem się tam wybrać i sprawdzić to na miejscu.


Wzgórze Ojca Grzegorza

Okazja nadarzyła się pewnego niedzielnego, lutowego popołudnia. Korzystając z dosyć ładnej pogody, wybrałem trasę przez Wzgórze Ojca Grzegorza. Miejsce to jest również nazywane widokówką, bo z jego szczytu ponad łąką i nowymi willami rozlega się szeroki widok na dużą część Wejherowa. Chociaż właściwie powinienem napisać, że się rozlegał; nadal widać stąd sporą część miasta, ale punkt z najlepszym widokiem, kiedyś położony w najwyższej części polany, teraz jest zarośnięty krzewami i młodymi drzewkami. Nie mówiąc już o tym, że wypełniony jest pozostałościami po różnego rodzaju imprezach...
Na Wejherowo nadal można jeszcze popatrzeć z łąki nieco niżej, ale wtedy zasięg widzenia jest mniejszy. Zresztą pewnie i ta możliwość w bliższej lub dalszej przyszłości zniknie wraz z rozwojem osiedla i rozrostem zarośli. Można też wejść się kawałeczek w głąb lasu i potem leśną drogą przejść niewielką odległość na zachód. Tam przy granicy lasu drzewa rosną rzadziej, krzewy są dużo niżej, a domy nie zasłaniają leżącego w dolinie Redy miasta.


Przed Kąpinem Dolnym

Ze Wzgórza poszedłem kawałek kolejną leśną drogą na północ wzdłuż doliny, którą do rzeki Redy spływa z Puszczy Darżlubskiej niewielki potok. Minąwszy kolejną łąkę, przepust, ulicę Chopina i jeszcze trochę lasu dotarłem w okolicę celu. Po drodze był jeszcze skład drewna z wycinki. Musiał tam być już od jakiegoś czasu, bo widać go już na zdjęciach satelitarnych Google Maps, co też pokazuje, że nie byłem w tamtym rejonie już dosyć długo. Od składu droga była rozjeżdżonym błotem, więc kawałek musiałem iść boczną ścieżką po niewielkim stoku.


Perłowa Dolina?

Kiedy już dotarłem do miejsca oznaczonego na Google Maps jako Perłowa Dolina, trochę się zawiodłem. Po cichu liczyłem, że wbrew temu, co widzę na zdjęciu satelitarnym i wbrew temu, co wiem o tej okolicy, trafię na jakąś niespodziankę, choćby interesujący wąwóz, albo może nieodkryte ruiny bunkra. Na miejscu była trochę większa dziura, od której poprowadzono na zachód dwa rowy i niewysoki wał pomiędzy nimi. Może nie jest to jakaś typowa formacja, ale podobne widziałem już tego dnia wcześniej, trochę bardziej na północ. Widać było też młodnik, już bez ogrodzenia. Natomiast nie było żadnych śladów bytności ludzkiej, co mogło mieć dwie przyczyny: albo nikt tam nie bywa, albo bywalcy dokładnie po sobie sprzątają. Obie równie nieprawdopodobne.
Próbowałem na Mapach Google uzyskać jakąś informację, ale na publiczne pytanie nie było odpowiedzi, a Google nie daje możliwości bezpośredniego kontaktu z autorami opinii na temat miejsca lub twórcami miejsca. Z kolei wyszukiwarka wypluwa prawie wyłącznie wyniki przedstawiające nowo powstające osiedle w Bydgoszczy, albo ulice w okolicznych miejscowościach... Pozostaje mi tylko teoretyzować, po co umieszczono taką pozycję na tak popularnym serwisie.
Pierwsza hipoteza jest taka, że to tylko czyjś żart. Druga zakłada, że ta lokalizacja jest miejscem czyichś spotkań, a może nawet celem pielgrzymek dla jakiejś zamkniętej grupy. Ale najbardziej prawdopodobna wydaje mi się trzecia opcja: błędnie ustawione położenie Perłowej Doliny. Pięćdziesiąt metrów na północny wschód od lokalizacji zaznaczonej pinezką jest biegnąca wąwozem droga. Niedługa, niekrótka, łącząca dwie inne. Sama w sobie niezbyt urokliwa, jak dla mnie zdecydowanie zbyt piaszczysta, choć wiosną krzewy nad wąwozem pewnie ładnie się zielenią. To była moja pierwsza myśl, jeśli chodzi o właściwe położenie poszukiwanej Doliny. Ale zachodni koniec tej drogi to polana na skrzyżowaniu z inną leśną drogą, wzdłuż której oznakowano szlak rowerowy z parkingu przy wejherowskim szpitalu aż do samego Kąpina, a stamtąd dalej do Leśniewa i Darżlubia. Ta polana faktycznie jest ładnym miejscem, zwłaszcza wiosną i latem, w pełnym garniturze zieleni. Możliwe, że to właśnie to miejsce miało być prawdziwą Perłową Doliną. Niestety, nie mam żadnych archiwalnych fotografii tego zakątka, w dniu spaceru nie miałem już czasu, żeby tam podejść, a przed rozwojem obecnej sytuacji z wirusem też nie zdążyłem się tam wybrać; zresztą i tak byłoby tam jeszcze raczej szaro, choć pierwsza świeża zieleń mogła już się tam pojawić. Jako dodatkowy argument dodam, że to miejsce też oznaczono na Google Maps pod nazwą Dolina Kąpinowska, a nawet dodano tam zdjęcia.


No i jeszcze a propos wiosennej zieleni: tego samego dnia (przypominam: druga połowa lutego) na miejskim trawniku koło marketu napotkałem młode krokusy. Co prawda przy publikacji tego na początku kwietnia nie robi to już takie wrażenia, ale prokrastynacja jest ciężkim przeciwnikiem...


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz