Wczoraj wybrałem się do Gdyni odwiedzić cmentarze. Przy tej okazji postanowiłem zrealizować część niedawno zapisanego planu na zimę i urządziłem sobie wędrówkę przez lasy koło Chyloni i Cisowy, w szczególności przez Długą Górę. Trasa liczyła tylko jedenaście kilometrów, ale znalazłem na niej kilka miejsc wartych wspomnienia.
Zacząłem wędrówkę w Leszczynkach, wchodząc do lasu niedaleko małego cmentarza należącego do parafii św. Mikołaja. Moim pierwszym celem była na Święta Góra i niebawem tam dotarłem, jednak podobnie jak wcześniej latem, nie udało mi się znaleźć tamtejszej kapliczki św. Mikołaja. Z pewnością jeszcze się tam wybiorę, tymczasem jednak poszedłem dalej z zamiarem dojścia do Pustek Cisowskich i dalej na wspomnianą Długą Górę. Ten fragment drogi okazał się nieco dłuższy, niż się spodziewałem, a to z powodu pewnych niezgodności dróg w terenie z tymi pokazywanymi przez moją mapę.
W końcu jednak po przejściu kilku wzgórz i dolin wyszedłem na ulicę Swarzewską. Moja mapa wskazywała w tamtej okolicy dwa punkty widokowe, które postanowiłem sprawdzić. Oba jednak okazały się dość przeciętne. Widok z pierwszego byłby całkiem niezły, ale bliskie bloki mieszkalne uniemożliwiały zobaczenie jakieś szerszej panoramy. Obserwację z drugiego punktu utrudniały (jeśli nie umożliwiały) gęste krzewy i korony drzew. Być może po opadnięciu większej ilości liści byłoby lepiej, jednak ośmielam się w to wątpić, zwłaszcza że większość liści z drzew i tak już zalegała na ziemi, utrudniając marsz.
Idąc dalej przeszedłem nad obwodnicą na Pustki Cisowskie. Dzielnica zrobiła na mnie dobre wrażenie pomimo jej względnie dużego zróżnicowania w porównaniu z rozmiarami. Mijałem zarówno dość stare domy jednorodzinne, nowoczesne wille, kameralne bloki, jak i duże osiedla zamknięte. Możliwe, że gdybym miał mieszkać na terenie Gdyni, wybrałbym właśnie Pustki (choć wolałbym bardziej "wiejskie" Wiczlino czy Dąbrowę). Po przekroczeniu Cisowskiej Strugi dotarłem w końcu do Długiej Góry. Początkowo szedłem drogą wzdłuż południowego jej podnóżami, nad Pustkami i Strugą, ale w końcu zdecydowałem się wejść na jej grzbiet i podążać nim dalej. Stamtąd byłby też niezły widok w niektórych miejscach, ale znów zakrywały go gęste drzewa. Parę razy podszedłem do północnego, bardzo stromego zbocza, żeby sprawdzić te widoki a także sprawdzić możliwość zejścia. W końcu zdecydowałem się zejść w pewnym miejscu, ale chyba nie była to najlepsza decyzja. Połączenie stromej ścieżki z dużą ilością leżących liści i płaskimi podeszwami moich butów zaowocowało kilkukrotnym ślizgiem w dół zamiast swobodnego zejścia. Gdy już dotarłem na dół, szedłem dalej wygodną drogą oznaczoną jako szlak rowerowy wzdłuż północnego podnóża Długiej Góry, nieco ponad Cisową, w kilku miejscach dostrzegając widoczną poniżej siedzibę SKM.
Najciekawsze było jednak dopiero przede mną, a mianowicie fragment drogi mniej więcej w połowie pomiędzy ostatnimi zabudowaniami Pustek Cisowskich a pierwszymi Janowa, biegnący ponad dość szeroką i, co istotne, względnie bezdrzewną doliną. Roztaczał się z niego szeroki widok na Pradolinę Kaszubską, w tym wschodnią część Rumi, Cisowę i sporą część Chyloni. Myślę, że gdyby widoczność wczoraj była lepsza, a przynajmniej taka, jak dzisiaj po południu, dostrzegłbym Sea Towers i Zatokę Pucką. Będę musiał to kiedyś sprawdzić, a tymczasem zamieszczam jedyne zdjęcie z wczorajszej wędrówki. Jakość może nie powala na kolana, ale jak pisałem, pogoda nie była zbyt sprzyjająca dobrej widoczności, a aparat w moim obecnym telefonie też nie jest super rewelacyjny. Pomimo to, wciąż można na nim zauważyć siedzibę SKM, dzielnicę przemysłową przy ulicy Hutniczej, komin elektrociepłowni czy wieżowce na Pogórzu.
Dalsza droga jednolicie prowadząca w dół do stacji SKM w Rumi Janowie już tak bardzo się nie wyróżniała, poza być może leśnymi duktami prowadzącymi w głąb Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, które wyglądały na dość interesujące.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz