Kolejne tygodnie i kolejny spóźniony raport z frontu walki o wagę, kondycję i zdrowie.
Dieta i używki
Krótko mówiąc - klapa. Poprawy brak. Okresowa faza na słodycze (najczęściej 3bit...). Kawy mniej, ciągle z mlekiem. Piwo trochę częściej.
Ciśnienie i waga
Regularność pomiarów spadła, ale kiedy już mierzę, to nadal jest wyższe, niż powinno, w okolicach 140/90. Wagę rozpakowałem, ale nie będę się bawił w pomiary tkanki itp., bo musiałbym sobie kolejną aplikację na telefonie zainstalować. Czy naprawdę wszystko musi być teraz połączone z apką? I czy jeśli mnie to irytuje, to jestem starym marudą? A co do pomiarów, to biorąc pod uwagę mój styl żywienia, moja masa jest zaskakująco stabilna: od 104 do 106 kilogramów. Najwidoczniej jest to jakiś metastabilny punkt, z ktorego niełatwo będzie wyskoczyć.
Treningi
Zasadniczo brak. Trochę roweru przed pracą, ale to mniej treningiem owocuje, a bardziej zdjęciami krajobrazowymi na profile: instagramowy i facebookowy
Telefon i sen
Trudno mówić o poprawie, jak zresztą we wszystkich powyższych punktach. Częściowo jest to związane z moim tradycyjnym "niechcemisieniem", ale może też częściowo z ogólnie średnio stabilnym ostatnio nastrojem. Czy będzie lepiej? Zobaczymy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz