29 grudnia 2020

Z dala od kaszubskich szlaków: Kadyny nad Zalewem Wiślanym

Zielony Punkt Kontrolny to wspólny projekt Lasów Państwowych i Polskiego Związku Orientacji Sportowej. Polega na umieszczaniu w wybranych miejscach wybranych lokalizacjach sieci stałych punktów kontrolnych (w formie małego lampionu i perforatora na słupku) oraz udostępnienia szczegółowej mapy takiego terenu, zresztą przeważnie z różnymi wariantami tras. Takich miejsc w Polsce jest kilkadziesiąt i nadal powstają nowe. Na Pomorzu jest ich kilka, m. in. w okolicach Kościerzyny i Luzina, a także na południowych obrzeżach wejherowskiej Kalwarii. Do niedawna ta właśnie trasa była jedyną, którą miałem okazje poznać - wielokrotnie poszczególne punkty i jeden raz całość trasy - i o której chciałem napisać. Do tej pory się nie udało i w najbliższym czasie nie przewiduję nadrobienia tej zaległości w związku z zaginięciem dokumentacji fotograficznej ze wspomnianego całościowego przebycia tej trasy.
Zamiast tego wrzucam krótki fotoreportaż z dosyć spontanicznej wyprawy z Darkiem nad Zalew Wiślany, gdzie mieliśmy możliwość zmierzenia się z jedną z najświeższych tras ZPK, nazwaną Cesarskie Kadyny. Wyjazd był naprawdę spontaniczny, z decyzją właściwie z dnia na dzień, a wszystko przez nagłą decyzję rządu o zamknięciu cmentarzy na czas uroczystości Wszystkich Świętych - pojechaliśmy w niedzielę, pierwszego dnia listopada.


Rezydencja cesarska

Kadyny to nieduża wieś na u podnóża Wysoczyzny Elbląskiej, po jej północno-zachodniej stronie, nad Zalewem Wiślanym, niedaleko Tolkmicka. Może poszczycić się długą, kilkusetletnią historią sięgającą czasów pruskich i podboju tych terenów przez Krzyżaków. To właśnie im przypisuje się założenie wsi w rejonie wcześniejszego pruskiego grodziska. Wśród późniejszych właścicieli tego majątku wymienia się m. in. Jana Bażyńskiego, współzałożyciela Związku Pruskiego, zbuntowanego wobec władzy zakonu. Jednak najwięcej pozostawili tu po sobie właściciele z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku: elbląski ród kupiecki Birknerów, a następnie niemiecka dynastia cesarska w osobie Wilhelma II. To z tego okresu pochodzi pałac, w którym obecnie mieści się hotel z restauracją, a także szereg innych zabudowań. Było tego więcej, ale niestety spora część nie przetrwała zawieruch historii. Nawet elementy założenia parkowego zlały się z lasem porastającym okoliczne wzgórza.


Trasa Zielonego Punktu Kontrolnego

Jak wspomniałem, Cesarskie Kadyny to jedna z najnowszych tras ZPK. Do tego stopnia, że na oficjalnej stronie programu jeszcze nie figuruje na liście lokalizacji. Za to wszysto, co potrzebne do jej przebycia, znaleźć można na stronie Elbląskiego Klubu Orienteeringu EKO Gryf, którego członkowie odpowiedzialni są za budowę tej trasy oraz kreślenie i aktualizację mapy.


Wszystkich punktów jest dwadzieścia sześć. Część z nich umieszczono na terenie zespołu pałacowego lub w jego najbliższej okolicy. Inne wykorzystują co ciekawsze punkty w nieco większej odległości od zabudowań. Dobór większości jest bardzo interesujący i pozwala odkryć co ciekawsze lub bardziej malownicze miejsca w kadyńskich lasach.
Oprócz Kadyn EKO Gryf ma pod swoją opieką jeszcze dwie trasy w samym Elblągu: Bażantarnię i Prochownię. Zdobywcy wszystkich punktów z tych trzech map (z potwierdzeniami podbitymi na mapach lub kartach startowych) zostaną nazwani Zdobywcami Korony Wysoczyzny Elbląskiej i umieszczeni na stronie klubu, a także otrzymają medal pamiątkowy (choć słyszałem też wersję o dyplomie). Osobną kwestią jest termin; słyszałem o końcu listopada, ale na stronie jest informacja o wręczaniu medalu w czerwcu. Tak czy siak, jeśli ktoś lubi takie rzeczy, to warto spróbować.


Punkt widokowy

Jeden z punktów kontrolnych postawiono obok wieży widokowej. Liczyliśmy z Darkiem na ładne widoki i faktycznie zasięg widoczności z tarasu wieży był spory, ale sam widok raczej rozczarowujący... Czegoś w nim brakowało, choć sam do końca nie wiem, czego. Może to kwestia już częściowego zachmurzenia (wcześniej na jednej z łąk przy ładnym słońcu trafiliśmy na chyba lepszy widok), przez które ciężko było dostrzec choćby Mierzeję Wiślaną po drugiej stronie Zalewu, a może jednak lokalizacja wieży jest nie do końca trafiona, nie obejmując widokiem choćby samej miejscowości z pałacem. Zresztą nawet sam Zalew Wiślany w dużej mierze był przesłonięty przez drzewa...


Klasztor franciszkanów

Czy wspominałem, że w czasach przedkrzyżackich było w Kadynach grodzisko pruskiego plemienia Pogezanów? No to na jego miejscu w siedemnastym wieku zbudowano kościół i klasztor franciszkanów, potem go przebudowano, następnie skasowano, jak większość zgromadzeń zakonnych na terenie królestwa Prus. Z czasem popadł w ruinę. Obecnie jest stopniowo odbudowywany. Podlega poznańskiej prowincji pw. św. Franciszka z Asyżu.


Dąb Bażyńskiego

Jan Bażyński i jego potomkowie (a według niektórych źródeł - potomkowie jego brata Ścibora) władali Kadynami przez około dwieście lat, więc w sumie nie dziwi, że najgrubszy i jeden z najstarszych w Polsce dębów, rosnący niedaleko kadyńskiego pałacu, nazwano po wojnie właśnie jego imieniem.


Plaża

Na zakończenie podjechaliśmy jeszcze na jedną z kadyńskich plaż, by spróbować poznać przeznaczenie dziwnego podłużnego obiektu, który zaobserwowaliśmy z wieży widokowej. Co ciekawe, po nasypie pomiędzy łąkami z parkingiem, a plażą poprowadzono fragment rowerowego szlaku Green Velo, mającego początek w Elblągu, a prowadzącego chyba przez całą wschodnią Polskę. Plaża okazała się niewielka, ale całkiem ładna. Zobaczyliśmy z niej, że tajemniczy obiekt zaczyna się boją sygnalizacyjną, ale czym był on sam, to już nie odkryliśmy, a napotkani tubylcy też nie byli w stanie nam tego wyjaśnić.
Co ciekawe - i co odkryłem dopiero przy pisaniu tego wpisu - EKO Gryf przygotował też mapę turystyczną spacerową, obejmującą również łąki i plaże nad Zalewem. Kto wie, czy taki spacer nie pokazałby jeszcze więcej ciekawych miejsc w okolicy, niż mapa biegowa?


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz