Zbliżające się Manewry SKPT oraz przymusowy urlop wraz z chwilową poprawą pogody stworzyły pretekst i okazję do pierwszego od dwóch miesięcy spaceru w terenie leśnym, poza Wejherowem. Po krótkim namyśle z kilku potencjalnych terenów do wędrówki wybrałem najmniej mi znane lasy po wschodniej stronie Jeziora Żarnowieckiego, z pozostałościami grodziska na Górze Zamkowej jako głównym celem.
Poniedziałkowe popołudnie było dosyć słoneczne i choć temperatura nie przekraczała dziesięciu stopni, to kiedy wiatr nie wiał zbyt mocno, dało się bez problemu iść na samej bluzie. W kilku miejscach było trochę kałuż i błota, ale ogólnie było w miarę sucho, czyli warunki do szwendania się były całkiem dobre.
Mimo że myślałem o tej wędrówce sporą część weekendu, to byłem do niej raczej słabo przygotowany. Nie wziąłem kompasu, a jedyną mapą, którą wziąłem, była turystyczna mapa Nadleśnictwa Wejherowo sprzed dobrych kilku lat. Przełożyło się to na niezbyt szybki i niezbyt pewny nawigacyjnie marsz na początku i pod koniec trasy, w pobliżu leśnego parkingu, gdzie zostawiłem samochód i gdzie mapa większości dróg nie pokazywała. Ale potem było już lepiej - znalazłem dobrą trasę do grodziska ponad doliną i powrotną nieco niżej, tuż nad zabudowaniami Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Z samego grodziska wiele nie zostało: głównie pozostałości wałów i fosy z nierównym, dwuczłonowym majdanem. Moje główne źródło informacji w tym temacie - blog Grodziska - czyli historia nieznana - wysuwa teorię, że był to ośrodek o charakterze głównie kultowym. Inne źródło (co prawda tylko folder turystyczny) wspominając o dwóch członach podaje, że jeden mogło mieścić chram, czyli świątynię, lub siedzibę lokalnego władcy, natomiast drugi miał być zapleczem gospodarczym. Źródła te różnią się też co do czasu funkcjonowania grodu (zgadzając jedynie, że było to wczesne średniowiecze) oraz co do jego rozmiarów (choć tu różnice nie są tak znaczne).
Na zachód od grodziska, na wysuniętym grzbiecie jest też punkt widokowy na Jezioro Żarnowieckie, chociaż widoki z niego są nieco przesłonięte przez gałęzie drzew. Na południową część Jeziora wraz z fabrykami SSE czy elektrownią wodną w Czymanowie lepszy widok był ze wspomnianej drogi brzegiem lasu.
Czas na parę zdjęć z początku wyprawy, z grodziska (wały, fosa i majdan), z punktu widokowego i z drogi powrotnej:
Czas, jaki zajęła mi ta niezbyt długa w końcu trasa wraz z problemami nawigacyjnymi nie wróżyła jakoś szczególnie dobrze przed Manewrami, okazało się jednak, że nie poszło nam z Robertem tak źle. Ale o tym już następnym razem. A teraz track z navime:
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz