Jestem już tak stary, że łapię się na profilaktyczne badania przesiewowe. Ale ciągle nie dość stary, żeby dostać dodatkowe dziesięć procent do limitu czasu na InO...
Już od dawna wiem, że mam nadwagę, i to znaczącą, nawet jeśli jest stabilna i nawet jeśli niektórzy mówią, że nie widać tego po mnie (znaczy, nie nadwagi, a tego ile wynosi, bo to jednak dwie różne sprawy). Mimo różnych prób przejścia na coś w rodzaju diety (przynajmniej klasycznej MŻ, z ograniczeniem słodyczy czy napojów gazowanych albo innych "pustych kalorii"), nadal brak mi dyscypliny, żeby jakoś w takim improwizowanej diecie przetrwać dłużej niż tydzień.
Do tego od pewnego czasu w trakcie badań przed oddaniem krwi (od kilkunastu, a może nawet już dwudziestu lat jestem aktywnym honorowym krwiodawcą) lekarki zwracają mi uwagę na nieco zbyt wysokie ciśnienie, co z kolei może się wiązać ze zbyt wysokim poziomem cholesterolu, który wyszedł mi w pracowniczych badaniach okresowych dwa lata temu.
Okazuje się więc, że wspomniane na początku badania profilaktyczne chorób układu krążenia mogą być przydatne. Jednak ku mojemu zdziwieniu większość parametrów (morfologia, cukier, cholesterol) wyszła w normie. Lekko podniesione były tylko ciśnienie i trójglicerydy.
Do tego dochodzą moje problemy z kolanami - co prawda ich stan jest stabilny od czasu, kiedy zacząłem regularnie korzystać z rehabilitacji, ale przydałoby się też samodzielnie ćwiczyć coś więcej, niż napinanie mięśni brzucha przy podnoszeniu cięższych przedmiotów w pracy.
No i przydałoby się poprawić trochę wydolność organizmu. Jestem w stanie pieszo przejść spory dystans, ale większe lub bardziej strome górki sprawiają mi już trochę problem. A podejście w wakacje pod Kasprowy to była dla mnie męczarnia, a przynajmniej końcowy odcinek szlaku, gdzie musiałem przystawać nawet co kilkanaście metrów...