Rumia
Niestety nie było mi dane wziąć udziału w zawodach w Gdyni. A szkoda, bo i teren ciekawy, a i mapy, z tego co widziałem, były dosyć urozmaicone.Marsz w Rumi na szczęście też nie był nudny. Mapa zawierała pięć sektorów, które miały swoje powiększenia, na których dopiero było widać punkty kontrolne. Ich zapis na karcie startowej oprócz tradycyjnego numeru i kodu z lampionu dodatkowo wymagał rzymskiej liczby oznaczającej sektor i litery odpowiadającego mu powiększenia.
Same punkty wykorzystywały wszystkie chaszcze dostępne w centrum Rumi i na terenie Parku Starowiejskiego. Przyznam, że nie spodziewałem się takich krzaków ani pokrzyw, zwłaszcza że miałem krótkie spodenki. Poziom trudności nie był wyśrubowany - większość PK dawało się łatwo odnaleźć, chociaż przy kilku miałem momenty zawahania. Krótko mówiąc, przyjemny popołudniowy spacer z prostą, ale i ciekawą gimnastyką umysłu.
Wejherowo
InO w Wejherowie też było przyjemnym spacerem, choć zarówno mapa, jak i położenie lampionów nieco różniły się od tych z dnia poprzedniego. Prawie wszystkie były rozmieszczone w Parku Majkowskiego, tylko kilka na skraju przyległego lasu, a jeden przy kalwaryjskiej kapliczce na brzegu Cedronu. Trudność jak na kategorię TO/TJ znów była raczej na poziomie promocyjno-rekreacyjnym. Znów przy kilku punktach mieliśmy (tym razem towarzyszył mi Łukasz) chwile zawahania, a inne wydawały się nieco przesunięte w stosunku do tego, co pokazywała mapa, jednak większość nie pozostawiała wątpliwości. Potwierdzają to wyniki, wedle których co najmniej trzy zespoły trasę wyzerowały. Nam się to nie udało ze względu na jeden błędny opis.Najciekawsza i najbardziej czasochłonna tego dnia była jednak mapa, którą najpierw trzeba było ułożyć z piętnastu kawałków puzzli, a potem przykleić na kartkę. Jak moje późniejsze doświadczenia wskazują, nie jest to typowa praktyka (choć czasem się zdarza). Przeważnie na mapie jest napisane, że nie wolno jej ciąć i składać.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz