31 grudnia 2017

Kolejne starcie z Sukkubem

Po dwuletniej przerwie w lasach wokół Pręgowa odbyła się piąta edycja Sukkuba. Jeśli wierzyć zapowiedzi w komunikacie startowym na stronie organizatorów, to również ostatnia. Trochę szkoda - co prawda brałem udział tylko w tej i w poprzedniej, ale zespół Sukkuba naprawdę dbał o klimat i trasę (choć dwa lata temu miałem pewne zastrzeżenia co do niektórych punktów...). Podobnie było i tym razem - budowniczy, na czele z Anna Detlaff, szefową imprezy, byli przebrani, a remizę OSP w Pręgowie oświetlały świeczki.
Ponownie wystartowałem z Robertem. Uniesieni ambicją, postanowiliśmy zapisać się na trasę o poziom wyżej, niż poprzednio, czyli na Bardzo Trudną. Niestety, nasza forma nie podążyła za ambicją. Trasa o jakże zachęcającej nazwie Wrota piekieł istotnie okazała się bardzo trudna, a nasz brak dyscypliny nawigacyjnej raczej jej nie ułatwiał. Po drodze wielokrotnie podejmowaliśmy decyzję o odpuszczeniu sobie jakiegoś punktu (lub kilku od razu), powodowani dużą stratą czasu, zgubieniem drogi,albo pogodą - z początku znośną, jednak im dalej w las i dalej w noc, tym bardziej dokuczał nam deszcz i wszechobecna wilgoć zamieniająca większość dróg w rozmyte i grząskie błocko. W związku z tym nie mogliśmy należycie ocenić całej trasy. Mogę tylko napisać, że punkty, które znaleźliśmy, były albo trudne, albo ciekawe, albo łączyły te dwie cechy. Kolejnym utrudnieniem, a jednocześnie interesującym urozmaiceniem marszu była mapa w formie lampionu-kostki, w dodatku z fragmentem pochodzącym z mapy z międzywojnia.