03 sierpnia 2015

Skarby w wejherowskim grodzisku

Geocaching to zabawa polegająca na odnajdowaniu skrytek rozmieszczonych w różnych miejscach. Skrytki mogą zawierać większe lub mniejsze fanty, które można zabrać, zostawiając coś w zamian. Ukrywane są przez członków internetowych społeczności, którzy zostawiają różne wskazówki, w tym przede wszystkim współrzędne geograficzne, stąd przy keszowaniu przydaje się odbiornik GPS. Ma kilka cech wspólnych z InO, zresztą na niektórych imprezach (np. Sukkub) zdarzały się już trasy ze skrzynkami. Na mapie Manewrów SKPT na trasie MT też była informacja o skrytce niedaleko jednego z punktów. Jedną z głównych idei łączących InO i geocaching jest pokazywanie ciekawych miejsc, i to chyba właśnie przyciąga do obu tych aktywności.


Swoją pierwszą wyprawę geocachingową postanowiłem połączyć z dawno planowanymi odwiedzinami w podwejherowskim grodzisku. Ale zanim tam dotarłem, mijałem jeszcze kilka miejsc. Zresztą w drodze powrotnej też.

Park Miejski

Wcześniej zarejestrowałem się na stronie opencaching.pl, bo bez tego nie ma możliwości wglądu w mapę skrzynek. Według tej mapy na terenie parku i przyległości są cztery kesze. Z odnajdywania dwóch pierwszych zrezygnowałem ze względu na sporą ilość spacerowiczów. Trzeciej nie było na miejscu. Ale czwartą nieopodal altany nad stawem znalazłem: List w butelce. Ciekawym akcentem był tu notesik do wpisania swojej wiadomości.

Rezerwat Gałęźna Góra

Na pobliskiej Kalwarii również jest umieszczona pewna ilość skrzynek (i wciąż powstają nowe), ale postanowiłem zostawić je na okazję, kiedy będę mógł przeszukać cały jej teren w formie tzw. geościeżki. Zamiast tego przez Cegielnię (część Wejherowa na mapach opisywaną również jako Zamek) skierowałem w stronę rezerwatu Gałęźna Góra, na którego terenie znajduje się będące moim celem grodzisko. Jest to przede wszystkim rezerwat florystyczny, czyli chroniący przede wszystkim rzadkie rośliny.


Kurhany

Samo grodzisko już kiedyś odwiedziłem, ale jakoś ominąłem wtedy kurhany znajdujące się nieco na zachód od niego. Teraz naprawiłem ten błąd. Zaskoczył mnie przy tym komunikat o zapełnionej pamięci aparatu i musiałem zrobić przerwę na kasowanie zdjęć, co do których miałem pewność, że już je gdzieś skopiowałem, ale chwilę później mogłem pstrykać dalej.


Grodzisko

Jak wspomniałem, na grodzisku już kiedyś byłem. Zarówno wtedy, jak i teraz skupiłem się na jego obwałowaniach od strony zachodniej. Ale z pewnością jeszcze będę chciał tu wrócić, żeby w końcu obejrzeć inne jego części, czyli majdan i wschodnie wały. No i znaleźć ukrytego tu kesza - bo tym razem się nie udało, a przynajmniej nie do końca. Tutejsza skrytka - Rezerwat Gałęźna Góra - jest tzw. multicache, czyli składa się z kilku mniejszych, z których każda zawiera wskazówki do znalezienia następnej. I o ile z pierwszą skrzynką nie było problemu, o tyle drugiej nie było w miejscu, w którym powinna być, i niestety nie jestem pierwszym, który to stwierdził.

Wały od północy:

Ścieżka na wałach:

Fosa:

Obniżenie w wałach:

Droga na południowej granicy rezerwatu

Ja na grodzisko wszedłem od północy - droga tamtędy jest trochę dłuższa, ale za to nie jest przesadnie stroma. Oczywiście dróg dojścia jest więcej - od Cegielni którąś z innych ścieżek (na przykład od leśniczówki), od Pętkowic, od wejherowskiej Kalwarii i stadionu na Wzgórzu Wolności (tak szedłem poprzednio), a jeśli ktoś chce dojechać samochodem, to można go zostawić przy szlabanie około pół kilometra za ostatnimi zabudowaniami Cegielni. Szlaban przegradza drogę z płyt, przy której umieszczono kilka tablic informacyjnych o rezerwacie. Jest tam też pomnik zasłużonego przedwojennego burmistrza Teodora Bolduana, którego w tym miejscu w 1939r. rozstrzelali Niemcy.


"Droga"

Idąc dalej postanowiłem na chwilę zejść z utartych dróg i rozpoznać nowy szlak. Trochę tego żałowałem, bo im dalej brnąłem, tym bardziej ta "droga" była zarośnięta, a zdarzały się też spore błotniste kałuże. Czołgać się na szczęście nie musiałem, ale parę razy po kilka metrów przebijałem się przez chaszcze skulony w przysiadzie. Ale miałem też okazję poćwiczyć zdjęcia w dużych zbliżeniach.


Żabi Staw

Ostatnim przystankiem w tej wędrówce był staw z wysepką, leżący po południowej stronie ulicy Strzeleckiej. Znany jest jako Żabi Staw. Tym razem jednak określenie "z wysepką" niezbyt do niego pasowało, a to z powodu bardzo niskiego poziomu wody, która opadając odsłoniła połączenie tej wysepki z lądem. Tam znalazłem ostatnią tego dnia skrytkę, nazwaną Cast Away.

Wysepka (widoczna różnica w poziomie wody):

Tymczasowe przejście:

Ujście Pętkowickiego Potoku zasilającego staw:

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz