11 listopada 2019

Mroczne tropy kruków: Vestigia InO VI


Impreza Vestigia Ino VI
Organizator Stowarzyszenie Wataha
Data 26/27 października 2019r.
Miejsce Reda Rekowo
Trasa Przygodowa
Budowniczy Piotr Bładzikowski
Pogoda Jak na końcówkę października to całkiem ciepło i sucho. Momentami lekki wiaterek.

Po przerwie

Jak może co niektórzy pamiętają, na wiosnę miałem artroskopię kolana. Jakiś czas siedziałem w domu, wychodząc tylko o kulach. Miałem zamiar trochę zaległości nadrobić, ale w sumie okazało się, że trzy miesiące zmarnowałem (ale za to wypocząłem). Powoli wracałem do jako takiej formy: w lipcu wróciłem do pracy, we wrześniu zacząłem trochę jeździć na rowerze. Oczywiście nadal starałem się i nadal się staram oszczędzam to kolano oszczędzać, ale wilka ciągnie do lasu, a mnie na marsze. Szukałem więc okazji, żeby wystartować też w InO. Po paru podejściach nieudanych z tych czy innych przyczyn udało się to w końcu w Rekowie na szóstej edycji Vestigii.



10 listopada 2019

Leśne szlaki nad Betlejem

Dwa tygodnie temu była Vestigia (choć relacji jeszcze nie ma). Dziś korzystając z ładnej pogody wybrałem się na spacer w okolice niektórych punktów kontrolnych z naszej trasy (przygodowej). Zacząłem z nieco innego miejsca - tuż obok pętli autobusowej Pieleszewo Karłowicza. Stamtąd poszedłem w górę. Zapraszam na minigalerię ze spaceru.



30 marca 2019

XLV Manewry Olimpijskie w Wierzchucinie

Impreza XLIV Nocne Marsze na Orientację Manewry SKPT
Data 16/17 marca 2019r.
Miejsce Wierzchucino
Trasa Przygodowa Siedmiobój leśny
Budowniczy Dorota Grześkowiak, Magdalena Ratkowska
Minuta startowa 66 (19:45)
Pogoda Kilka stopni na plusie, lekkie zachmurzenie; w ciągu nocy przelotne opady deszczu i deszczu ze śniegiem

Spóźniony

To nie pierwszy raz, kiedy spóźniłem się na InO, ale do tej pory nie było to większym problemem. Może dlatego, że miałem jedną z ostatnich minut startowych i nikt już nie spodziewał się spóźnialskich na trasę przygodową. Udało się jednak ściągnąć Dorotę, współautorkę trasy i jakoś wystartowałem, zaledwie dwadzieścia kilka minut później, niż miałem (minutę startową poprawiono na karcie na 90).
Pogoda była całkiem przyjemna i wyposażony w opaski wspierające kolana szybkim marszem ruszyłem przez wieś, aby przez mosty ominąć Bychowską Strugę i nie musieć przez całą resztę drogi zasuwać w mokrym obuwiu. Po raz pierwszy przy takiej długiej trasie nie miałem przy sobie prowiantu ani picia, nie chcąc targać plecaka. Najpotrzebniejsze rzeczy (zapasowa latarka, baterie, pisadła itp.) zmieściłem w nerce.
Moim zamiarem nie było ściganie się o zwycięstwo (choć oczywiście chciałem osiągnąć jak najlepszy wynik), a bardziej dobra zabawa i skorzystanie z okazji udziału w dobrej InO jeszcze przed artroskopią kolana. Ten zamiar spełnić się udało.